„Czuję, że coś gromadzi się na Szczycie Obłędu!”. Przypominamy wzloty i upadki serii Crash Bandicoot!
Całkiem możliwe, że każda czytająca te słowa osoba zagrała w przynajmniej jedną grę z cyklu Crash Bandicoot. Crash wkroczył do akcji w 1996 roku – pierwsza gra dała początek legendarnej serii i doczekała się mnóstwa kontynuacji, w tym niezwykle popularnego cyklu gier wyścigowych Crash Team Racing.
Z okazji premiery Crash Team Rumble uznaliśmy, że warto przypomnieć cztery najlepsze gry o tytułowym Crashu, które powstały na przestrzeni lat… oraz jedną absolutną kaszankę!
Spis treści:
1. Crash Bandicoot: Warped
2. Crash Team Racing
3. Crash Bandicoot: The Huge Adventure
4. Crash: Boom! Bang!
5. Crash Bandicoot 4: Najwyższy czas
1. Crash Bandicoot: Warped
Zaczynamy od podróży w przeszłość, do złotych lat PS1 i ostatniej, najbardziej dopracowanej części oryginalnej trylogii, czyli Crash Bandicoot: Warped. Chociaż dwie pierwsze gry same w sobie są prawdziwymi klasykami, to studio Naughty Dog zostawiło najlepsze na koniec, przy okazji Warped rozwijając udane rozwiązania z poprzednich części.
W trójce nie tylko przywrócono „Warp Roomy”, czyli pokoje do podróży w czasoprzestrzeni, ale dodano również sporo etapów z pojazdami, a sam Crash powiększył swój repertuar o nowe supermoce – wszystko to sprawiło, że do gry chcieliśmy wracać raz po raz.
Dodajmy do tego fenomenalną muzykę, różnorodne projekty poziomów i wciągającą fabułę, w ramach której mierzymy się z nowym antagonistą o imieniu Uka Uka. Oczywiście nie zabraknie też starego przeciwnika, czyhającego w tle dr. Cortexa, który stara się zaszkodzić Crashowi na każdym kroku. Tytuł do dziś jest uznawany za szczytowe osiągnięcie serii i jak widać nie bez powodu!
2. Crash Team Racing
Czas depnąć pedał do dechy, bo przechodzimy do ostatniej gry z serii Crash Bandicoot, za którą odpowiada Naughty Dog. Mowa oczywiście o wydanym w 1999 roku Crash Team Racing.
Chociaż można dojść do całkiem słusznego wniosku, że CTR jest skazany na życie w cieniu Mario Kart, to nie zmienia to faktu, iż pierwsza próba stworzenia gry gokartowej podjęta przez Naughty Dog okazała się ogromnym sukcesem.
Produkcja oddawała do dyspozycji graczy fantastyczne postacie, responsywne sterowanie i ogromne trasy pełne skrótów. Pomimo upływu lat nadal dostarcza mnóstwo emocji, bez względu na to, czy bawimy się ze znajomymi w trybie gry wieloosobowej, czy w jeździmy w pojedynkę w trybie przygody, gdzie zawsze jest coś do zrobienia.
3. Crash Bandicoot: The Huge Adventure
Przewińmy teraz do roku 2002, w którym pojawiła się trzecia gra na naszej tegotygodniowej liście – Crash Bandicoot: The Huge Adventure (w Europie lepiej znana jako Crash Bandicoot: XS). Odsłona ta ustanowiła aż trzy precedensy. The Huge Adventure była pierwszą grą z serii Crash, która ukazała się na przenośną konsolę (Game Boy Advance), pierwszą, która nie wyszła na PlayStation i pierwszą, w której pojawiła się koncepcja wieloświatów (przedstawione wydarzenia nie miały związku z tymi, które zaszły po Warped).
Na szczęście dla posiadaczy Game Boy Advance przejście do świata 2D odbyło się bez większych zgrzytów, ponieważ gra pod wieloma względami przypominała trylogię: miała podobne poziomy, przeciwników i znajdźki, a Crash pamiętał swoje popisowe sztuczki.
W rezultacie gra zaliczyła bardzo udaną premierę i zgarnęła pochwały za projekt i grafikę, choć niektórzy krytycy zarzucili jej brak innowacyjności.
4. Crash: Boom! Bang!
Jak dotąd mówiliśmy wyłącznie o udanych odsłonach serii, więc najwyższa pora, żebyśmy urozmaicili listę i wspomnieli o Crash: Boom! Bang! – grze, która ukazała się na Nintendo DS w 2006 roku. Pierwszą próbą przebicia się Crasha do świata gier imprezowych był Crash Bash z 2000 roku. Produkcja nie porywała, ale nawet ona wyglądała jak arcydzieło w porównaniu z Brash: Boom! Bang!
Próbując swoich sił w tej grze, możemy się spodziewać niezrozumiałych mechanik i rozgrywki nudnej jak flaki z olejem. Nic więc dziwnego, że po premierze krytycy nie zostawili na produkcji suchej nitki.
5. Crash Bandicoot 4: Najwyższy czas
Na koniec listy tego tygodnia zostawiliśmy tytuł z 2020 roku, Crash Bandicoot 4: Najwyższy czas. Gra okazała się dokładnie tym, czego seria potrzebowała, żeby powrócić do łask fanów. Ogromna w tym zasługa podjętej przez twórców decyzji, by zignorować wszystkie gry po The Wrath of Cortex i nawiązywać do nich jedynie w niezobowiązujący, humorystyczny sposób. Strategia się opłaciła, ponieważ otrzymaliśmy długo wyczekiwaną kontynuację oryginalnej trylogii.
Podobnie jak Warped, Najwyższy czas pozostaje wierny temu, co sprawiało, że pierwsze gry o Crashu były tak udane. Co więcej, ulepsza znaną formułę, dodając nowe funkcje, takie jak wieloświaty, maski kwantowe (dzięki którym nasz jamraj może łamać prawo grawitacji i spowalniać czas), a także opcję sterowania pięcioma postaciami, z czego trzy (Cortex, Dingodile i Tawna) oferują unikatową rozgrywkę i poziomy.
Dorzućmy do tego znakomite efekty wizualne oraz długie godziny wymagającej rozgrywki, a otrzymujemy przepis na absolutnie fantastyczną grę.