W tym tygodniu czekają nas wyszukane dyscypliny z wyższej półki: Formuła 1 i tenis!
GP Australii Formuły 1
Po trzech latach oczekiwania organizowane w Melbourne GP Australii ponownie zawitało w terminarzu Formuły 1! To właśnie na torze Albert Park odbędzie się trzeci wyścig sezonu 2022, który zdążył już dostarczyć nam ogromnych emocji!
W Melbourne czeka nas jeszcze więcej ekscytujących przeżyć, między innymi dlatego, że w ciągu trzyletniej przerwy trasa Albert Park uległa sporym zmianom. Od czasu ostatniego Grand Prix w 2019 roku, kiedy jeszcze nikt nie spodziewał się nadchodzącej pandemii COVID-19, na torze wdrożono modyfikacje mające uczynić wyścigi jeszcze bardziej emocjonującymi. Poszerzono kilka zakrętów i, co stanowi największą zmianę, usunięto szykanę (zakręty nr 9 i 10), tym samym znacznie wydłużając prostą przed kolejnym zakrętem. Zmiany wprowadzono, by dać kierowcom więcej okazji do wyprzedzenia konkurentów, a tym samym zapewnić widzom dużo większe emocje!
Wszyscy kierowcy będą musieli przystosować się do nowych zmian, ale kto zdoła wykorzystać je do osiągnięcia przewagi? Faworytami wyścigu są oczywiście zwycięzcy dwóch pierwszych GP sezonu, które odbyły się w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej: Charles Leclerc i Max Verstappen. Verstappen, ubiegłoroczny mistrz świata kierowców Formuły 1, rozpocznie ten wyścig w dobrym nastroju po sensacyjnym zwycięstwie na torze w Dżuddzie, gdzie Holender wyprzedził Leclerca pod koniec wyścigu. Leclerc, który w Bahrajnie uplasował się na pierwszej lokacie, utracił na dramatycznym finiszu szansę na wygranie dwóch wyścigów Grand Prix z rzędu. Mimo tego trzeba przyznać, że pochodzący z Monako kierowca Ferrari świetnie rozpoczął tegoroczny sezon. Po zajęciu pierwszego i drugiego miejsca w wymienionych wyżej wyścigach Leclerc prowadzi w tabeli z 45 punktami na koncie. Na pewno zrobi wszystko, by jeszcze bardziej zwiększyć przewagę.
Zacięta rywalizacja obu kierowców znajduje swoje odzwierciedlenie w zmaganiach zespołów Ferrari i Red Bull. Jak już wspomnieliśmy, Leclerc (Ferrari) i Verstappen (Red Bull) uzyskali po jednym zwycięstwie, ale wnosząc po tym, co widzieliśmy w obu wyścigach, oba zespoły mogą zostać największymi rywalami aż do zakończenia sezonu w październiku. Rywalizacja nie będzie ograniczać się tylko do tych dwóch zawodników, bowiem nowy, ekscytujący front w zmaganiach między zespołami konstruktorów wyznaczają również Carlos Sainz (Ferrari) i Sergio Pérez (Red Bull). Zajęcie drugiego i trzeciego miejsca w ostatnich dwóch wyścigach dało Sainzowi drugie miejsce w klasyfikacji ogólnej, z kolei Pérez będzie startował z pole position, które wygrał w Grand Prix Arabii Saudyjskiej, gdzie ostatecznie zajął czwarte miejsce.
Dalsze miejsce na starcie zajmie Daniel Ricciardo, który chętnie wraca do rywalizowania w Grand Prix swojego kraju. Australijczyk nigdy nie wywalczył miejsca na podium na torze Albert Park (dwukrotnie zajął czwartą pozycję), lecz po trzyletniej przerwie na pewno da z siebie wszystko, by ukończyć wyścig w pierwszej trójce i dać rodakom powód do dumy. W Australii zobaczymy też Sebastiana Vettela, który nie wziął udziału w dwóch ostatnich wyścigach ze względu na pozytywny wynik testu na COVID. Czterokrotny mistrz świata wygrał Grand Prix Australii już trzy razy, w latach 2011, 2017 i 2018. Teraz startuje w zespole Astona Martina i bez wątpienia ma nadzieję wygrać nadchodzący wyścig, by dobrze rozpocząć sezon 2022.
Monte Carlo Masters 2022 – ATP Masters 1000
Z toru przenosimy się na kort. Turniej Monte Carlo Masters wyznacza początek sezonu na kortach ziemnych i daje nadzieję na znakomite widowisko w równie znakomitej scenerii!
Jednym z najbardziej interesujących tematów jest fakt, że Rafael Nadal, „król mączki”, doznał kontuzji i nie zagra w Monako. To ogromny cios dla Hiszpana, który wygrał niedawno Australian Open, zwłaszcza że Nadal zwykle dominował w turnieju Monte Carlo Masters – odniósł w nim aż 11 zwycięstw, w tym 8 z rzędu, co stanowi niesamowity wyczyn. Co prawda w ubiegłym roku doszedł tylko do ćwierćfinałów, lecz nie zmienia to faktu, że pod jego nieobecność inni zawodnicy mają prawo czuć się pewniej.
Przez kontuzję na turnieju zabraknie także drugiego najlepszego zawodnika na świecie, Daniiła Miedwiediewa. Kto jest faworytem pod nieobecność Nadala i Miedwiediewa? Warto wziąć pod uwagę Stefanosa Tsitsipasa, bo to właśnie grecki tenisista wygrał ostatnią edycję Monte Carlo Masters. W tegorocznym turnieju został rozstawiony z numerem trzecim, nieco przed Andriejem Rublowem (numer piąty), którego pokonał w ubiegłorocznym finale. Rosjanin, zdobywca olimpijskiego złota w grze mieszanej, da z siebie wszystko, by tym razem zatriumfować.
Teoretycznie głównym faworytem pozostaje oczywiście Novak Djoković. Numer jeden na świecie wygrał Monte Carlo Masters w 2013 i 2015 roku, lecz problemem Serba może być fakt, że w tym sezonie wystąpił jak dotąd zaledwie w jednym turnieju (w Dubaju). Być może odbiło się to na jego formie? Wśród osób, które spróbują odpowiedzieć na to pytanie, będzie Alexander Zverev. Potężny zawodnik z Niemiec musi jednak zachować ostrożność po ostrzeżeniu i karze, które otrzymał w lutym za wybuch na korcie w Meksyku. Jeśli nadal będzie się tak zachowywał, grożą mu dalsze kary i dyskwalifikacja.
Czy możemy się spodziewać niespodzianek ze strony teoretycznie słabszych zawodników? Czarnym koniem zawodów może się okazać Carlos Alcaraz. Mający zaledwie 18 lat Hiszpan wygrał Miami Open w ramach ATP Tour i niewykluczone, że zatriumfuje także w nadchodzącym turnieju. Co więcej, Alcaraz ma świetlaną przyszłość na kortach ziemnych, zwłaszcza że w ubiegłym roku pobił rekord z 1992 roku, zostając najmłodszym graczem, który awansował do trzeciej rundy turnieju French Open. Łatwo wyobrazić sobie, jak wielką ochotę ma na wywalczenie pucharu w Monte Carlo. Znakomity na kortach ziemnych jest również Norweg Casper Ruud, który uległ Alcarazowi w finale Miami Open. Być może ulubiona nawierzchnia przyniesie mu więcej szczęścia w Monako?
Nadchodzące zawody na pewno dostarczą masy emocji, więc lepiej ich nie przegapić!