Wiadomości 1xBit
2023-04-28 17:12:00

Czas włączyć silniki!

Wzywamy wszystkich kibiców Formuły 1! Po 4-tygodniowej przerwie wysokooktanowa motoryzacyjna akcja powraca w ten weekend w formie Grand Prix Azerbejdżanu.

Co więcej, niedzielny wyścig niesie ze sobą niewielką zmianę formatu, ponieważ to Grand Prix zostanie po raz pierwszy rozstrzygnięte na torze ulicznym. Jest to też pierwszy z sześciu weekendów sprinterskich w sezonie 2023. Modyfikacja formatu wywołała oczywiście sporo kontrowersji, a szefostwo Red Bulla, Astona Martina i Alpine wyraziło swoje obawy co do tego posunięcia.

Pomijając jednak zmiany, na usta wszystkich ciśnie się wciąż to samo pytanie – czy uda się powstrzymać kolosa, jakim stał się Red Bull i Max Verstappen? Czy którykolwiek z pretendentów pokrzyżuje plany liderom? 

Biorąc to wszystko po uwagę, zastanówmy się, co może nas czekać w ten weekend.

1xBit sports April, Formula 1, F1, Azerbaijan Grand Prix, Max Verstappen, Red Bull, Ferrari, Charles LeClerc, Mercedes, Lewis Hamilton, Aston Martin, Fernando Alonso

Całkowita dominacja – to jedyny sposób, w jaki można opisać panowanie Red Bulla w Formule 1 w tym sezonie. Stajnia ta kompletnie rozgromiła konkurencję. Po trzech wyścigach w tegorocznym kalendarzu, Red Bull ma na koncie trzy zwycięstwa, trzy pierwsze miejsca startowe i dwa starty z miejsc 1-2. Max Verstappen i Sergio Perez rządzą w klasyfikacji mistrzostw świata kierowców – ich przewaga nad najbliższym bolidem konkurencyjnego zespołu na mecie w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej wyniosła odpowiednio 38 i 20 sekund. 

1xBit sports April, Formula 1, F1, Azerbaijan Grand Prix, Max Verstappen, Red Bull, Ferrari, Charles LeClerc, Mercedes, Lewis Hamilton, Aston Martin, Fernando Alonso

Co więcej, po swoim ostatnim triumfie w Baku, Verstappen doskonale wie, co należy zrobić, aby wygrać również na tym torze. Obstawianie przeciwko znajdującemu się w genialnej formie mistrzowi po jego kolejnym zwycięstwie, bez wątpienia wymagałoby nerwów ze stali.

To powiedziawszy, Red Bull nie może spocząć na laurach. 4-tygodniowa przerwa, do której przyczyniło się odwołanie Grand Prix Chin, może potencjalnie zakłócić tę zwycięską passę, ponieważ zapewniła ona konkurencji doskonałą okazję do przeanalizowania sytuacji, dopracowania bolidów i potencjalnie zmniejszenia dystansu do rywali.

Jednym z zespołów, który włożył mnóstwo wysiłku w udoskonalenie swojej maszyny w trakcie przerwy, był Mercedes. Wódz srebrnych strzał, Toto Wolff, powiedział, że jego zespół niestrudzenie pracował nad ulepszeniami, które będą konsekwentnie wdrażane w ciągu kilku nadchodzących wyścigów. Według projektanta stajni, Jamesa Allisona, będą się one skupiać na znalezieniu dodatkowego docisku i wykorzystaniu różnych elementów zawieszenia w celu poprawy równowagi i właściwości jezdnych Mercedesa.

Nikt nie liczy bardziej na owoce tej pracy niż Lewis Hamilton. Siedmiokrotny mistrz świata kierowców tuż przed przerwą zajął drugie miejsce w Australii. Teraz będzie mieć nadzieję na swoje pierwsze zwycięstwo od 2021 roku i udowodnienie, że wciąż jest siłą, której nie wolno lekceważyć.

 

 

Należący do tegorocznych niespodzianek Aston Martin również ma wprowadzić pierwsze prawdziwe udoskonalenia swojego samochodu, takie jak nowe tylne skrzydło, aby kontynuować sukces, jakim okazał się dla tego zespołu początek sezonu. Doświadczony weteran Fernando Alonso cofnął w 2023 roku czas, zajmując 3. miejsce w każdym z trzech otwierających sezon wyścigów. Czy uda mu się tym razem pójść o krok dalej i sięgnąć po zwycięstwo? Czas pokaże!

Przyjrzyjmy się na koniec Ferrari. Choć Charles Leclerc i Carlos Sainz Jr. pokazali nam w zeszłym sezonie, do czego są zdolni, początek tego roku był dla czarnego rumaka raczej bolesny. Nie dość, że Leclerc już zaliczył dwa DNF-y w pierwszych trzech wyścigach, Ferrari nie zdobyło żadnych punktów w Australii. 

 

Czas na pozostanie w czołówce mistrzostw konstruktorów ucieka, dlatego Leclerc i spółka koniecznie muszą zacząć zbierać punkty. Warto przy tym zauważyć, że Baku nigdy nie przynosiło Ferrari zbytniego szczęścia. Stajni udało się zdobyć jedynie trzy miejsca na podium na tym torze, a w zeszłym roku żaden z jej kierowców nie ukończył wyścigu.

Czy włoskie ogiery przełamią w tym roku swoją klątwę, czy może bogowie F1 sprowadzą na zespół więcej zmartwień?